Get In Touch

Czy ograniczenia prędkości mają sens?

Czy ograniczenia prędkości mają sens?

W dzisiejszych czasach pytanie o skuteczność ograniczeń prędkości staje się coraz bardziej aktualne. W Stanach Zjednoczonych łamanie przepisów dotyczących prędkości to najczęstsze wykroczenie. Wiele badań wykazało, że ponad połowa kierowców przyznaje, iż przekracza dopuszczalną prędkość o więcej niż 15 mph przynajmniej raz w ostatnim miesiącu. Co więcej, limity prędkości na różnych rodzajach dróg w kraju systematycznie rosną. Zasadne wydaje się zapytanie: czy w ogóle mają sens?

W tę tematykę zagłębiam się w moim najnowszym filmie na YouTube. Chciałbym na początku wyjaśnić kilka kwestii. Nikt nie proponuje całkowitego zlikwidowania ograniczeń prędkości. Są one niezbędne dla bezpieczeństwa na drogach oraz w rejonach pieszych, zwłaszcza w miastach, gęsto zabudowanych dzielnicach, czy w okolicach szkół. To kwestia fizyki: wyższa prędkość to groźniejsze wypadki. Problem tkwi w tym, w jaki sposób te limity są ustalane, a kluczową rolę odgrywa tutaj zasada 85. percentyla.

Co jakiś czas inżynierowie ruchu drogowego przeprowadzają badania na danej drodze, aby ustalić maksymalną prędkość, z jaką porusza się 85% kierowców. Ta prędkość staje się nowym limitem. Jednak, jeśli ponad połowa kierowców przekracza prędkość, oznacza to, że limit jest ciągle podwyższany przez tych, którzy jeżdżą zbyt szybko. Rzeczywiście! Ograniczenia prędkości nie są resetowane co roku, ale z biegiem czasu zdecydowanie wzrastają.

Wyraźnie widać to na przykładzie dużych, wielopasmowych ulic, które, mimo że są otoczone przez firmy i drogi dojazdowe, a także przejazdy, teraz mają limit 45 mph (co w praktyce przekłada się na prędkości rzędu 60 mph). Wygląda to tak, jakby projekt drogi sprzyjał kierowcom, którzy pragną jechać szybciej. To znacznie zwiększa zmienność prędkości – różnicę między twoją prędkością a prędkościami innych uczestników ruchu: samochodów, pieszych czy słupów energetycznych. To właśnie wtedy przekraczanie prędkości staje się rzeczywiście niebezpieczne.

A dlaczego nie obniżyć limity na tej konkretnej drodze? W tym przypadku obniżenie limitu spowoduje większą zmienność prędkości. Długa, szeroka aleja z lat 40. XX wieku, która przekształciła się w arterię ruchu o wyższych prędkościach, nie powinna mieć zaniżonego limitu. Choć część kierowców zwolni, inni, być może nawet w większej liczbie, będą dalej przekraczać prędkość, co spowoduje jeszcze większą zmienność.

Na autostradzie sytuacja jest zbliżona, ale nieco bardziej skomplikowana. Doskonałym przykładem jest niemiecka Autobahn, gdzie mniej niż 10% wypadków śmiertelnych w Niemczech ma miejsce na drogach bez ograniczeń prędkości. To pokazuje, że można stworzyć bezpieczne sieci autostradowe, nawet gdy nie ma sztywnych limitów. Przyczyny braku takiego rozwiązania w Stanach Zjednoczonych są głównie logistyczne. Nie szkolimy naszych kierowców ani nie utrzymujemy dróg jak Niemcy. System w Niemczech działa dobrze nie tylko dlatego, że są bardziej zorganizowani, ale dlatego, że zniesienie limitów prędkości wpływa na płynność ruchu.

Oczywiście, to nie oznacza, że wypadki przy wysokich prędkościach nagle stają się mniej groźne. Warto przypomnieć, że w latach 1974-1995 obowiązywał w USA krajowy limit prędkości 55 mph, który został wprowadzony w związku z kryzysem naftowym, a pozostawał w mocy, ponieważ znacznie zmniejszył liczbę wypadków na autostradach. Po jego zniesieniu limity zaczęły natychmiast rosnąć, ale liczba ofiar nadal malała, osiągając najniższy poziom w ciągu 40 lat w 2014 roku. Zwiększenie limitów nie uczyniło dróg bezpieczniejszymi; to postęp w zakresie standardów bezpieczeństwa pojazdów przyczynił się do tej poprawy, bez względu na fakt, że na drogach pojawiło się znacznie więcej samochodów.

Czy zatem ograniczenia prędkości działają? To zależy od miejsca. Niemniej jednak, dopóki nie wprowadzi się zmian w sposobie ich ustalania i aktualizacji, zawsze będą wydawały się być pomiędzy nakazem a grzeczną sugestią, nigdy nieprzewidywalnym celem.